niedziela, 4 grudnia 2016

4. Polowanie na duchy


Tego dnia,cała klasa rozmawiała o tym co się wczoraj przydarzyło Markowi jedynie Jennett nie była w temacie. Przecież załatwiła Evansa, więc czemu wszyscy są tacy weseli? Ogólnie wspomniany chłopak nie zjawił się jeszcze w szkole.
- Słyszałaś o tym co się wczoraj stało?- zapytał Sam.
- Nie.
- Otóż wczoraj mieliśmy trening w lesie gdzie biegaliśmy. Gdy Mark się zatrzymał, zleciały na niego ogromne belki drewna, Został by zgnieciony gdyby ktoś go nie uratował.
- Uratował?!
- Tak i to nigdy nie zgadniesz kto! Byron Love z Zeusa!
Wtedy dziewczyna zrobiła oczy jak 5 złotych. Po co Aphrodi miałby ratować Marka? To mu się nie opłacało! W błękitnookiej pojawiła się nienawiść gdyż oznaczało to, że jej zadanie się nie skończyło.
- To w takim razie gdzie on jest?
- No wiesz dla kapitana szkoła nie jest specjalnie ważna.
Wtem w drzwiach jak na jakiś sygnał ukazał się brunet. Wszyscy rzucili się na niego przytulając go.
- Zaraz mnie udusicie!
Za Evansem wszedł pan James Howard (oczywiście ja go wymyśliłam) nauczyciel historii. Wszyscy usiedli w swoich ławkach, niestety Jennett ciągle nie zmieniła miejsca i siedziała z
Willim. Howard zaczął skrobać coś na tablicy, kreda straszliwie piszczała lecz nauczyciel nie zwracał na to uwagi. Po chwili zaczął mówić:

- Zerkam w ten wasz dziennik i widzę, że trochę w nim pusto... przydało by się trochę ocen.
Wszyscy zaczęli się modlić żeby nie wpadł na genialny pomysł zrobienia sprawdzianu.
- Waszym zadaniem będzie w trzyosobowych grupkach zrobić referat na temat dowolnego wynalazcy i tego co wynalazł - uczniom spodobał się ten pomysł bo mogą użyć najprostrzej metody kopiuj-wklej z wikipedi. Jednak nauczyciel zna doskonale tą metodę.
- Żeby wam to utrudnić macie zakaz czytania z kartki, musicie to zapamiętać i opowiedzieć jak ten wynalazek pomógł ludzkości - ach ci nauczyciele wszystko potrafią przewidzieć.
- Zespoły to...
Nathan,Mark,Jack
Axel,Jude i... - to oznaczało szukanie wzrokiem po klasie. Wzrok zatrzymał się na Jennett, która była podniecona nastałą sytuacją.
- O Boże on mnie wybierze! Ja i Axel będziemy pracować razem! No i jeszcze Jude...
Zaraz, ale co sobie ludzie pomyślą. Dobra McCurdy udawaj, że jest ci to obojętne- mówiła sama do siebie w myślach.
- I... panna Jennett - dziewczyna najchętniej zaczęła by skakać po całej klasie żeby zrobiło się głupio tym wszystkim paniusiom, że to ona jest z chłopakami w zespole. Niestety musiała zachować powagę. Pozostałe zespoły i dalszy ciąg lekcji nie są ważne.
***
Po lekcjach
Jude biegł jak najszybciej na spotkanie w domku klubowym. Wymyślił coś genialnego i musiał się tym jak najszybciej z kimś podzielić. Otworzył drzwi i zastał wszystkich siedzących na podłodze.
- Wymyśliłem coś genialnego!- krzyknął
- Nową strategię? - zapytał Steve.
- Nie... Zrobimy Imprezę!- po tych słowach wszystkich wmurowało Jude i impreza te dwa słowa się ze sobą nie kleją. Cała drużyna wybuchła śmiechem, do swojego brata podeszła Celia i położyła mu rękę na ramieniu.
- Jude czy ty się dobrze czujesz?
- Doskonale, bo co?
- Bo ty nie lubisz imprez- wytłumaczyła mu siostra.
- Oj no to nie będzie taka impreza. Wymyśliłem, żeby moja ekipa i ekipa Marka przyszli do mnie żeby zrobić projekt z historii. Pomożemy sobie nawzajem, zjemy pizzę czy coś i zrobimy nocowanie.
- Zaraz,zaraz Jude ja jedna i pięciu chłopaków mamy nocować u ciebie w domu!? W życiu! 
- Nie przesadzaj. U mnie w domu jest jak w zamku i co, że będziesz tam z piątką chłopaków.
- Ale ja się nie zgadzam- wtrąciła Nelly - Na pewno skończy się to na piciu alkoholu i na kacu. Pamiętacie co się zdarzyło w sylwestra? [Strasznie się upili, weszli na dach domu Juda i na całe gardło "śpiewali" piosenki Justina Bibera]
- Oj Nelly nie byliśmy wtedy jakoś specjalnie upici - wtrącił Nathan,któremu spodobał się pomysł Juda. 
- A więc ustalone. Sobota godzina 17:00 mój dom.
***
Sobota, 17:00 rezydencja państwa Sharp
Jennett przyjechała taksówką. Miała ze sobą tylko niewielką walizeczkę. Adres miała dobry, ale wciąż stała pod bramą gapiąc się w przepiękny dom. Miała ostatnią szansę na przemyślenie czy przetrwa jako jedyna dziewczyna w tym towarzystwie. Niestety musiała zrobić ten projekt, ale pocieszała się, że będzie tam Axel. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Była to ręka Marka.
- Czemu nie wchodzisz?
- Czy to jest jego dom?
- Ogromny prawda no ale jak się ma tyle kasy ile jego ojciec to se można śmiało wybudować taki lokal- poszli pod drzwi i Endou nacisnął dzwonek, który niczym echo rozbrzmiał po całym domu. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Jude. 
- Jesteście! No wchodźcie. Są już wszyscy poza Axelem - rzeczywiście, białowłosego nie było, a Nathan i Jack siedzieli na kanapie rozmawiając. Mark rzucił swoją torbę i dołączył się do rozmowy, a Jennett stała jak wryta gapiąc się na wszystko.
- Uszczypnijcie mnie, bo ja chyba śnię! - wtedy ktoś naprawdę ją uszczypnął i był to Jack.
- Spokojnie tu każdy tak reaguje.
Jennett położyła swoją walizkę w kącie, zdjęła kurtkę i dosłownie rzuciła się na drugą kanapę w salonie.
- Możecie się rozgościć, ale bez przesady - wymamrotał gospodarz. Mimo, że ojca nie było w domu to bał się, że jednak się dowie o "imprezie". Wtem znowu rozbrzmiał dzwonek. Jude otworzył i ukazał się Axel.
- Cześć Sharp.
- Jak zwykle spóźniony- powiedział Mark.
- Doznałem wielkiego odkrycia.
- To świetnie, może o tobie zrobimy referat- zaśmiała się Jennett i poszła po szklankę wody do kuchni.
- Szedłem lasem gdzie ostatnio biegaliśmy i w miejsce wypadku Marka. I popatrzcie co tam znalazłem -wyciągnął z plecaka piłkę. Jennett wyszła z kuchni pijąc i jak zobaczyła przedmiot który trzymał Axel, wypluła wszystko co miała w ustach. Rozpoznała, że to jej piłka. 
- Czyli twierdzisz, że sprawcą jest ktoś kto umie grać w piłkę?
- Na początku myślałem, że to ktoś z Zeusa, ale to nie miało by sensu skoro Byron cię uratował- Jennett musiała szybko interweniować.
- Wiecie co nie ma sensu rozmyślać nad tym kto to zrobił. Ważne, że Markowi nic nie jest.
wszyscy pokiwali głowami i usiedli na wygodnych kanapach w salonie.
- Musimy wymyślić plan działania gdyż z naszym  zacięciem do nauki nie sądzę abyśmy zrobili to szybko. Szczególnie, że nie jesteśmy wspólnie w grupie.
- Może niech nasza ekipa powie o Edisonie, a wy może o braciach Wright?- zaproponował Nathan. Pomysł został zatwierdzony. Sharp wyciągnął z szafki laptop, reszta z kieszeń telefony. W między czasie Mark włączył telewizję i MTV music.  Leciało akurat Tik Tok Keshy (kolejna moja ulubiona piosenka) i wszyscy zamiast szukać informacji zaczęli podśpiewywać pod nosem, a Jennett do tego lekko huśtała biodrami. Dziewczyna jednak nie mogła się powstrzymać i zaczęła śpiewać na głos i tańczyć, a chłopcy robili za chórek.

Don't stop, make it pop
DJ, blow my speakers up
Tonight, I'm-a fight
Till we see the sunlight
Tick-tock on the clock
But the party don't stop, no

I tak dalej. Wszyscy zaczęli podskakiwać z Jennettką co wyglądało dosyć komicznie. Gdy piosenka się skończyła, piosenkarze byli cali spoceni i zrobiło im się trochę wstyd.
- Nikomu ani słowa o tym- powiedział zarumieniony Axel
- Wy też lubicie Keshę?- zapytała Jennett, ale nie uzyskała odpowiedzi gdyż wszyscy wrócili do szukania informacji. Użyli metody kopiuj-wklej do worda i każdy musiał się nauczyć swojej kartki w domu. Cała ta praca zajęła im półtorej godziny. 
- Chyba pora na pizzę co? - zapytał czerwonooki - Na jaką macie ochotę?
- Z kukurydzą- Jennett
- Z Salami- Jack
- Bez pieczarek- Mark
- Wisi mi to- Axel
Jude zadzwonił i poprosił o pizzę z kukurydzą z salami i bez pieczarek. Niestety pizza będzie za jakieś 45 minut gdyż strasznie się rozpadało i na mieście są korki. Ekipa postanowiła obejrzeć jakiś film. I tu pojawił się problem. Mark i Jack chcieli komedię, Jude obyczajowy, Nathan science fiction , Jennett nie chciała się wtrącać, a Axelowi jak zwykle wszystko wisiało. Chłopaki zaczęli na siebie krzyczeć, który rodzaj filmu jest lepszy. I to tak 10 minut aż zdecydowali się zapytać o zdanie jedynej kobiety w towarzystwie. McCurdy wymyśliła, że obejrzą horror i ta opcja przypadła wszystkim do gustu. Film opowiadał o kobiecie którą bił mąż aż pewnego dnia on nie wytrzymała. Zrobiła na obiad ryż i wbiła w niego pałeczki. Kiedy mąż usiadł przy stole kobieta wzięła patelnię i uderzyła nią faceta w głowę, zemdlał, a w jego oczy wbiły się pałeczki i zginął. Teraz jego demon błąka się by odnaleźć żonę i się zemścić.
Nagle w rezydencji Sharpów było można usłyszeć trzask pioruna i nagle światło zgasło i telewizor
- Zginiemy, demon Nevisa przyjdzie nas zadźgać pałeczkami!- wrzeszczał Jack.
- Uspokój się, pewnie korki wywaliło.
Wtem usłyszeli ten sam dzwonek co ostatnio, ale teraz miał trochę straszniejszy dźwięk.
- Jude ty jesteś gospodarzem idź otworzyć!- Jennett która przez ciemność i tajemniczego gościa zaczęła się masakrycznie bać popchała dredowłosego w stronę drzwi. 
- Czemu ja?! - dzwonek zadzwonił jeszcze raz - Judowi nigdy wcześniej ręka tak nie drżała. Ręce miał całe mokre od potu, dotknął klamki- była zimna. Nacisnął ją i zobaczył przemoczoną postać ciężko oddychającą. Wrzasnął z przerażenia, a postać się odezwała:
- Panie, co pan tak wrzeszczy i czemu tak u pana ciemno! - na dworna latarnia oświetliła twarz nie znajomego. Był to dostawca pizzy.
- Należy się 20 - powiedział radośnie mimo to, że był cały mokry. Jude wręczył mu pieniądze i zatrzasnął drzwi. Światło wróciło.
- To było dziwne... - wyszeptał Mark. Wszyscy odpuścili sobie oglądanie dalej horroru i zjedli pizzę a potem ustalili kolejkę do kąpieli. Jennett chciała ostatnia bo jak zobaczyła wannę w łazience wiedziała, że będzie siedzieć tam co najmniej godzinę. Głupio by było opisywać jak ludzie się kąpią... ale czarnowłosa wymyśliła lepszą strategię, że pójdzie się myć jak wszyscy będą spać wtedy będzie się mogła długo popluskać. 
Jude spał w swoim pokoju, Mark w pokoju gościnnym, Jack w drugim pokoju gościnnym,
Nathan i Axel na kanapach, a McCurdy miała spać sama w pokoju ojca Juda.

Godzina 12:00 w nocy
Mark czuje jakby ktoś go klepał w ramię. Nie ważne kto to przecież lepsze jest bieganie po chmurkach z waty cukrowej w jego śnie. Klepanie stało się mocniejsze aż jedna z chmurek po których skakał Mark się zapadła i się obudził. Usłyszał cichy głos przyjaciela Jacka:
- Kapitanie możesz pójść ze mną do kuchni się napić? - Mark jeszcze nie wybudzony pokiwał głową. Wziął latarkę i poszli. Próbowali zapalić światło na korytarzu lecz niestety znowu nie działało i musieli zapalić latarkę.
- Znowu te korki! - zezłościł się brunet.
...HOOOOOOOH...
- Mark co to było! - przeraził się Jack.
- Przestań krzyczeć! Jak myślisz mógł być to duch?- Mark skierował światło latarki przed siebie i zobaczył tam sylwetkę Juda w piżamie.
- Co wy tu wyprawiacie?!
- Chcieliśmy pójść się napić kiedy cała elektryka padła - wytłumaczył duży.
- Twój dom jest nawiedzony! - wtrącił Mark.
- Nawiedzony?! Dlaczego tak myślisz?
- Słyszeliśmy dźwięki! -Jack
- Dźwięki?
...HOOOOOOH...
Po Judzie przeszły ciarki i po reszcie również był zmuszony przyznać im rację, ale jeszcze nie teraz.
- To jest strasznie głupie! Nie ma czegoś takiego jak duchy! - chłopaki go nie słuchali. Chcieli pójść po Axela i Nathana aby pomogli im rozwiązać zagadkę. Jude dołączył się do nich. Szli teraz bardzo powoli na schodach. Były zrobione z drewna i strasznie trzeszczały, a zdjęcia i obrazy na ścianach robiły się mroczniejsze. Zeszli i Mark zrobił ogromny rozbieg i rzucił się na Axela i zaczął po nim skakać
- Axel obudź się! Potrzebujemy cię do złapania ducha! - Axel zrzucił Marka na podłogę aż Nathan się również obudził. Mina Blaza pokazywała " Ukatrupię, jeżeli to nie jest nic ważnego" Po chwili wyjaśnień i krzyczenia na siebie wszyscy byli gotowi na polowanie na duchy. Weszli znowu po schodach Mark prowadził z latarką i wskazał jej światłem drzwi.
- Byliśmy tu gdy słyszeliśmy z Jackiem dźwięki.
- Mark tu jest toaleta- zauważył słusznie Axel - A jeśli twój tzw. duch to Jennett siedząca w toalecie?
Odezwał się Jude który zaczął powoli wierzyć w duchy:
- To nie mogła być Jennett. Słyszeliśmy dźwięki, a ona takich nie wydaje!
- To przecież oczywiste, że sprawdzą jest ten kogo z nami nie ma- powiedział Nathan który stał po stronie Axela.
- Mówię wam, że to był prawdziwy duch!
- Przestań Mark! Jestem zmęczony, idę do łóżka!
...HOOOOOOOH...
- Teraz nam wierzysz - wymamrotał Wallside
- ... 
Nathan poczuł koło swojej stopy świst, szybko się obrócił i krzyknął:
- Patrzcie tam coś jest!- i wskazał palcem. Axel wyrwał latarkę Evansowi i poświecił w miejsce gdzie wskazywał Nathan.
- Tu nic nie ma. Ale pójdę tam i zobaczę co to jest- wtedy Jack się na niego rzucił
- Oszalałeś! To może być wszystkim a ty sobie od tak chcesz za tym iść!
Nagle odezwał się jakiś głos:
- Co wy tu robicie? - postać miała całą zieloną twarz i żółte ubranie oraz czepek hipnotyzujący [perspektywa Marka]
- AAAAAAAAA!!!
Wszyscy zaczęli biec i krzyczeć jak opętani nawet Axel. Zbiegli po schodach przepychając się i zrzucając. Sharp otworzył pierwsze lepsze drzwi i wszyscy tam wbiegli.
- To jest lodówka! - zauważył Nathan [Taka chłodzona spiżarnia]
- Przynajmniej nie umrzemy z głodu- zadowolił się Jack.
- Macie jakieś "wspaniałe" pomysły!- Axel kipiał ze złości.
Odezwał się Mark ze swoim "wspaniałym" pomysłem.
- Sytuacja jest gorsza niż myśleliśmy! Dom Juda najeżdżają kosmici!
- Inwazja obcych?! Próbujesz być zabawny Mark?- zapytał Jude. Był tak samo rozłoszczony jak Axel. Dalszą panikę rozsiewał Jack
- Co jeśli ten obcy pożarł Jennett i teraz chce żebyśmy byli jego drugim posiłkiem?!
Rozmawiali dalej o takich głupotach i nawet nie zauważyli miny Axela. W końcu nie wytrzymał i skierował się w stronę drzwi.
- Ja idę! Wy se tu siedźcie i marznijcie, a ja pójdę naprawić korki- wyszedł i zatrzasnął drzwi.
- Trzeba go złapać!
- Czekaj Mark! Jeśli Axel naprawi elektrykę to wyjdzie nam to na korzyść - Nathan
- A czy on wie w ogóle gdzie to jest! 
- Chyba nie... Jude czemu w tym pokoju jest światło?- zmienił temat.
- Ten pokój ma własną energię na nagłe wypadki takie jak ten.
- Po co my oglądaliśmy ten horror- zaczął ryczeć Jack
Wtem drzwi się zaczęły otwierać i ukazał się w nich tzw. kosmita.
- No dobra co się tu dzieje?!
- TO KOSMITA!!!
- Pewnie już zjadłeś Axela, ty gnojku! - Mark
- Co? To ja Jennett nie poznajecie mnie idioci!?
- Jennett tak nie wygląda, kosmito! 
- Czy wy coś piliście?! - Jennett-kosmita zdjęła z głowy ręcznik i wytarła twarz z zielonego kremu.
- Dobra, jak teraz?
- Ani trochę.
- Zacznę krzyczeć - wyciągnęła z kieszeni szlafroka kosmetyczkę. Rozczesała włosy, nałożyła puder i maskarę. Spoglądnęła na chłopaków, mina Marka mówiła, że to jeszcze nie to. Więc zdjęła szlafrok i była ubrana w bluzkę podkreślającą jej biust i dresowe spodnie.
- To Jennett!
- Chciałam wziąć kąpiel w wannie, ale zostawiliście tam taki syf, że byłam zmuszona wykąpać się pod prysznicem. Ale nagle światło zgasło i widzę was drących się na całe gardło. I po co zamknęliście się w lodówko-spiżarce?!
- Czyli te dźwięki, które słyszeliśmy to byłaś ty pod prysznicem- Jack
- Ale to nie wyjaśnia tego co widzieliśmy na korytarzu- Nathan
- O czym on mówi? Zaraz, Axela nie ma z wami- a tak go chciała zobaczyć.
- Czyli on tam jest w tej ciemnicy z tą rzeczą?! Trzeba go znaleźć!- Jude popchał Jennett w stronę drzwi.
- Panie przodem...

Axel stał w którymś z korytarzy. Strasznie chciało mu się spać, ale musiał znaleźć te bezpieczniki i zakończyć zabawę w polowanie na duchy. Stojąc w miejscu lekko przysypiając, coś przebiegło mu koło nogi. Poświecił latarką w to miejsce.
- Co to było?!

Mark siedział przy otwartych drzwiach i wrzeszczał:
- Axel wracaj do lodówki! Tak przyznajemy ci rację to Jennett wydawała te dźwięki!
- Przestaniesz! Jak tak się palisz to idź i go znajdź!- Jennett
- Co nie idę tam! Co jeśli to coś było nietoperzem!? Pewnie to coś ugryzło Axela i zamieniło go w wampira! I będzie od nas ssać!
Wyobraźnia Marka
Blaze i Evans siedzą na cmentarzu. Axel jest cały blady, oczy ma czerwone, a jego kły są ostrzejsze niż zawsze.
- Pozwól mi ssać twoją krew Mark...
Bruneta z wyobraźni wybudził Jude waląc go w twarz z liścia.
- Przestań gadać głupoty ty kretynie! Wampiry nie istnieją, koniec historii.
- Niedawno uwierzyłeś, że twój dom jest nawiedzony.
- Dosyć tego! Jeśli Axel nie dał rady naprawić bezpieczników to my to zrobimy. Miejmy nadzieję, że znajdziemy go po drodze- wszyscy wyszli. Na korytarzu było o wiele bardziej ciepło niż w spiżarce. Szli gęsiego tuląc się do Jennett która prowadziła grupę aż odezwał się Mark:
- Słuchajcie, czy to w porządku aby pozwolić iść dziewczynie pierwszej?
- Oh nie martw się o to Mark. To ostatni zawsze obrywa- zaśmiał się Nathan.
- Nie chcę iść ostat... - przerwał mu świst i coś włochatego przebiegającego koło jego i Nathana nóg. Ale co go jeszcze bardziej zdziwiło to Axel.
- Co ty chłopie wyprawiasz?!
- Jak myślisz, gonię twojego potwora!- Jennett, ostatnia ze zdrowym rozsądkiem zarządziła:
- Nathan i Mark wy dogońcie Axela i to co on goni, a Jude zaprowadzi nas do bezpieczników.
- Co!! - i reszta poszła zostawiając ich samych.
- Nie lubię kiedy robi się taka władcza.
Axel biegł jak najszybciej za małą kreaturą, ale to nie dawało za wygraną.
Mark i Nathan szli ostrożnie przed siebie kiedy brunet w coś wdepnął. Było to mokre i czerwone!
- Nathan, spójrz to musi być...krew!
Axel dobiegł do gabinetu ojca Juda, rozejrzał się i zauważył. Stworzonko siedziało pod biurkiem. Oboje złapali kontakt wzrokowy. Axel zapędził to coś w kozi róg. Złapał by to, ale za plecami usłyszał krzyki i poczuł ogromny ciężar rzucający się na niego. Stworzonko uciekło.
- To wszystko twoja wina Mark.
- To ty zarządziłeś rzucenie się na niego!
- Możecie ze mnie zejść!
- Poczekaj chwilkę muszę coś potwierdzić - Mark zaczął zdejmować białowłosemu koszulkę co wyglądało dosyć dziwnie.
- Co ty robisz?! 
- Sprawdzam czy nie jesteś wampirem!
 - Nie wiem czegoś się nawdychał ale lepiej się uspokój - nagle wszystkich zabolały oczy, na korytarzu zrobiło się strasznie jasno-światło wróciło!
- Jennett i reszta odnieśli sukces! - uradował się Nathan -ale nie mieliśmy złapać jakieś kreatury?
- Mogłem go złapać, ale wy mi zrobiliście huczne powitanie.
- Powiesz nam co to było?
- ...

Jude, Jennett i Jack czyli zespół J mogli być z siebie dumni sprawili, że nastała światłość.
Wracali aktualnie w miejsce gdzie zostawili Nathana i Marka. Po chwili po raz kolejny coś przebiegło pod ich stopami, później przebiegł koło nich Axel, za nim Mark i Nathan.
- Ludzie co wy tu wyprawiacie! - krzyknęła dziewczyna.
Stworzonko wbiegło do salonu za nim Axel który po drodze złapał jakieś wiadro.
- O nie, nie zwiejesz! -Blaze skoczył artystycznie a jego włosy za nim powiały aż wylądował i POW złapał to za czym przez tyle czasu się uganiał. Przerzucił to coś z wiaderka do pudełka. Teraz każdy zobaczył co to naprawdę było-mysz!
Myszka była cała czarna i dosyć niewielka nawet nie wyglądała specjalnie strasznie.
- Złapałeś ją wiadrem, całkiem oryginalnie - powiedział Sharp.
- Wygląda całkiem jak demon- zauważył Jack
- Oj przestań. Najpierw duchy, obcy i wampiry a teraz demony... - Nathan
Axel wytłumaczył:
- To tylko mała myszka nie jest groźna, ale może przynieść duży kłopot przy szukaniu jedzenia.
- Czyli ta krew którą widzieliśmy z Nathanem to był pewnie dżem.
- No to kto teraz jej się pozbędzie? - zapytała błękitnooka. Wszyscy udawali, że jej nie słyszą i była zmuszona załatwić to wszystko sama. Wzięła myszkę na ręce otworzyła drzwi, na szczęście już nie padało i ją wypuściła.
- Teraz uciekaj do swoich przyjaciół - zwierzątko które sprawiło tyle problemów uciekło.
- No dobra chłopcy już jest po problemie. Więc chyba czas do łóżek... - jej wzrok przykuła ekipa. Chłopcy siedzieli razem na kanapie tuląc się do siebie i smacznie śpiąc. Wyglądało to przeuroczo i Jennett wpadła na podły pomysł. Wyciągnęła swój telefon i cyknęła fotkę. Wstawiła zdjęcie na Facebooka z napisem "Nasi kochani chłopcy..." i do tego  #PolowanieNaDuchy. Wyglądało na to, że było im tak wygodnie, więc ich tam zostawiła i poszła do sypialni ojca Juda. Łóżko było bardzo wygodne i wokoło miała pełno poduszek. Jednak zanim zasnęła ogarnęła ją pewna myśl. Kim jest właściwie Axel. Człowiek poker face. Co ma o nim myśleć, jest ładny i wysportowany. O Boże! Ona zaczyna myśleć jak jedna z jego fanek! Ale to prawda, spodobał jej się. Tylko czy jest on odpowiednią partią na chłopaka? Pewnie nie będzie umiał się niczym wykazać.
Co jeśli Steven dowie się że drzewa nie zabiły Marka i wyda jej sekret? Co jeśli wywalą ją z drużyny za to zdjęcie lub za jej sekret? Co jeśli tą małą uroczą myszkę pożre kot?
Nastolatce nagle zamknęły się oczy i zasnęła w głęboki sen.

Zapowiedzi!
Co powiecie na odrobinę teatru? Dwójka naszych ulubionych bohaterów weźmie udział w bardzo romantycznym przedstawieniu. Niestety coś co nie powinno być wiadome nikomu wycieknie do sieci, dowiecie się kilku rzeczy o Byronie i zobaczycie jakie to ciekawe rzeczy dzieją się w miejskich kawiarniach. Musicie przeczytać następny rozdział  "Trudne sprawy"
----------------
Hejo!
Coś trochę namieszałam w tym rozdziale i bardziej dialog z tego wyszedł, ale pisanie tego sprawiało mi dużo radości. Mam nadzieję, że się spodobało. Czy tylko ja jestem taka głupia, że jak to czytałam to się śmiałam? No nic, w następnym rozdziale będzie bardzo romantycznie! Wszyscy czekamy teraz do 25 grudnia [Święta! I kolejny rozdział]. Do zobaczenia - Ja mata 

1 komentarz:

  1. Fajne!
    Ciekawe, czy Blaze dowie się o tym zdjęciu ^^
    Czekam na następny
    Wenyyy!!!

    OdpowiedzUsuń